zgwałcona milczeniem<br />
wdychając deszczowe <br />
powietrze łez<br />
zamknięta w pojęciach<br />
w orszaku słów<br />
tworzę obce myśli<br />
zdobywam stwardniałe góry<br />
niemożliwości<br />
<br />
ożywam od podstaw<br />
w sumienia korzeniu<br />
pnę się ku niebu<br />
zniszczona podążaniem<br />
zabita światłem<br />
gdy niepojęte blade dni<br />
mojego usychania<br />
krzyczą o jeszcze<br />