budzą się
strzelają z hukiem
są niczym pociski
jedna po drugiej opuszczają bęben
chwytasz za spust rewolweru
one jak ptaki
gubią pióra
jak strzały
lotkami rwą powietrze
zawsze jednak
dolatują do celu
zadają przenikliwy ból
szokują krwiobieg
marnotrawią gardziel
mielą sztywną od mokrych słów jaźń
spokój jedyną pomocą
gdy serce tarczą.