Odchodzę ze Świata młodo
Zostawiam swe troski i smutki
Konam zmęczony chorobą
Nieczuję urazy do wrogów
Wybaczam, lecz i wy mi wybaczcie
Z miłości do swego narodu
Ofiarom poległym w walce
Zostawiam tu wszystko
Com w trudzie nabył i zdobył
Ze Świata tego odchodzę tylko
Z tym z czym żem się narodził
Umieram w podzięce ojcu i matce
Za głęboką miłość jakiej od nich doznałem
Ciałem, duchem i umysłem zgasnę
Lecz w waszych sercach blizną pozostanę
Przyjaciele kiedyś wspomnijcie o mnie
Wznieście w górę kielich
Wypijcie za mój pogrzeb
I za życiowych trudów męki
Bowiem cóż mi pozostanie gdy skonam
Odejdę w całości oddany
Jedynie łasce Wszechmogącego Boga
Niech będę chociaż zapamiętany
Po śmierci wytnijcie mi serce całe
Oddajcie je mej ukochanej
Cierpiałem, miłości jej nie doznałem
Gdy umrę nie chcę cierpieć dalej
Na razie żegnam się z wami
Być może jako duch was nawiedzę
Jeszcze się kiedyś spotkamy
Jak nie na Ziemi to w Niebie.