jakbym obudzona w środku lata,
wypełniona wspomnieniem wczorajszej nocy,
miała założyć sweter
chcąc kamuflować narastające źródło niemocy
i oddać się, jesiennej melancholii
złudzeń, trosk, obawy.
Dziwna noc
jakbym za dnia nie umiała kochać,
doceniała coś, czego w życiu nie dane mi dostać,
niezależności masko
oddając się w ramiona twej władzy, nie wiedziałam
że którejś wiosny się zatracę i zakocham
bez złudzeń, trosk, obawy.
Dziwne czasy
zagubionych za dnia dusz,
tęsknych powieści romantycznych dusz,
łez Wertera
szukających nocą nowych strat
coby z ich strony jakikolwiek był wkład
bez złudzeń, trosk obawy.