nie mogłem zasnąć
powstrzymywałem powieki
rozciągały się kolejne kilometry trasy
kierownica w rękach miękła
łamała się jak precel
gapiąc się na pasy
przekroczyłem przerywaną
na poboczu widziałem znaki
kazały mi zawrócić
ale dokąd
pobłądziłem w nostalgicznym lesie myśli.