Błądzę po szarych komnatach zapomnienia
Udaję się tam na próżno
Nie znając powodu podróży
Zimne pokoje
Nieustająca cisza niczym nie zmącona
A także samotność
Te rzeczy doskwierają mi choć
Powinienem być im wdzięczny
Gdyż są moimi jedynymi towarzyszami
W pustych komnatach zapomnienia