po wstęgach polnych dróg
i przydrożnych wierzb
widzisz kobietę na polu
patrzy
z miłością w oczach
przytula dziecko do piersi
wystającej zza białej koszuli
otacza ją zaorana równina
mała chałupa jest światem
a niebo gra obłokami
z lecącym bocianem
niczego nie brakuje
szczęśliwie toczy się czas
bezpiecznie zastygły
w bursztynowej przestrzeni