wolna jak białe krawędzie obłoków <br />
gdy paski słońca przebiją strukturę <br />
wyzbywam się przyjemnosci kajdanów <br />
a cienie srebrzyste stają przed oczyma <br />
<br />
powiedz co byłoby gdybym uciekła <br />
z objęcia twego silnego, grzmiącego <br />
do jutra za nowym bym już dniem pognała<br />
w marzeniach nowych ginąc bez powrotu <br />
<br />
obiecam tylko mgła nade mną płonie <br />
przenigdy nigdy nikt nic między nami <br />
nawet kres czasów nie odsunie dalej <br />
niż bezlitosne zapomnień płomienie <br />
<br />
wyszeptaj proszę słodkie przyrzeczenie <br />
że mogę wrócić, kiedy zachodem wschód umrze <br />
obmyjesz stopy moje w kroplach nocnych <br />
w nas nigdy nie będzie niczego nikogo