jeszcze potargane przez sen,
leniwe.
Przebudzam się,
czy warto wstać, ile to już lat.
Zagląda do mnie czasami we śnie,
wtedy jest tak...
jak, no wiesz.
jej usta, ten śmiech,
ten szept, oplatający mnie,
wszystko jest takie...
jak, no wiesz.
Tak trudno budzić znów się.
Odeszła, musiała, ja wiem.
Wyglądam przez okno,
znów pada deszcz.