oczom kruka <br />
wykluta w jego piórach <br />
<br />
biorę go w ręce <br />
chwiejne pogmatwane <br />
otulam szeptem kurzu <br />
w bajecznym drganiu ust <br />
oczyszczam od czoła <br />
po skrzydła <br />
<br />
on! jedyny nieżyjący najdroższy <br />
okruch chleba <br />
oddech <br />
ostatnia kropla trucizny <br />
<br />
jest cicho <br />
tylko słychać kroki <br />
czarności po szybie <br />
<br />
jest cicho <br />
zaśnij zgaśnij <br />
nim przyjdzie nim minie<br />