naga i twoja
szłam po kwiatach
których nie było
tamto spojrzenie powinno być
dane nieznanej jej
spadło na mnie
nigdy nie wiedziałam że
potrzeba zespolenia
może być formą okrucieństwa
twojego wyrafinowania
pociągania za sznureczek
zatrucia tego co moje i czyste
teraz w staromodnym futrze
żebrzę o strawę
o kolejny orgazm
który odbiorę jako słodką
karę
nagrodę
przekleństwo