wpatrzony w horyzont wypatruję nadziei
smażę się w promieniach słońca
skóra schodzi taki skwar
jak ryż nogami w wodzie głową w chmurach
dumny jak paw w ogrodzie
pokazuję pióra nadymam klatę
jestem wielki
ofiary już są w skromnym bikini
szczerzę zęby
krajobraz malowniczy
są laski jest nadzieja na udany wieczór