otaczają go skały jak kamienna rzeka
za szeroka by skoczyć za wąska by płynąć
można jechać gęsiego błotnistą doliną
piach odbija promienie czerwienią jest inny
zapach przypraw zamienia kolory niewinnym
cieniom wypluwanym z zasłoniętych czeluści
głowy chłodzą palce zatrzymane na spuście
strach oplata ciężarem i po plecach spływa
za bardzo by strzelać za mało by wygrywać
wśród wąwozów i gór wyznaczone są role
zmieniają myśli w sól wysychając na czole
gra w teatrze złudzeń gonitwa z duchami
dzień ukryty w kurzu noc zmienia w aksamit
dzień za krótki dla nas noc krótka dla cieni
kulka albo krzyżyk na afgańskiej ziemi