przy stole siedzę po twojej prawicy
z uśmiechem podajesz kolejną potrawę
lecz wyczuwam cyjanek
a chciałem wyczuć znajomą przyprawę
Worek obietnic od ciebie dostałem
taki był ciężki, że nie mogłem go unieść
lecz gdy zwisałem z balkonu
dosłownie na jednej ręce
stąpałeś mi po palcach
pewnie w podzięce
Obiecałeś skałę z Merkurego
i jabłko z ogrodu Eden
lecz zamiast tego wszystkiego
w me plecy wbiłeś sztylet
niejeden
Miałeś być filarem w mym Partenonie
lecz zamiast trwałych fundamentów
postawiony był on na kartonie
wszystkie kolumny już leżą w gruzach
a ma świątynia czeka na nowego intruza
W rejsie dookoła świata
płynę samotnie
tylko na głębokiej wodzie
człowiek się dowie
co w życiu istotne