By wyjść na zewnątrz , nadejdzie kiedyś czas
Wściekły demon wciąż jawi się w duszy
Prowadzi nasze dłonie by ranić i dusić
Rozpościera skrzydła i wyszczerza swe kły
Tylko on wie że już policzone są nasze dni
Ludzie sami siebie niszczą i dobrze się składa
Gdyż w życiu tylko Ból , Zniszczenie a za nimi Zdrada
Jak Śmierć na płowym koniu jedzie przez cały nasz świat
I spogląda na nas , jak więzień zza krat
Każdy gest skierowany by ranić blizniego
Zostaniemy ukarani jak w pismach Dantego.
Lecz ja wiem kto wrogiem naszym , kogo zniszczyć trzeba
Wiem kto zerwał owoc niezgody z zakazanego Drzewa
Wiem kto czyha ciągle na efekty naszej pracy
Są to ci co rządzą nami , więc do walki , Rodacy!