Cudnym płomieniu świecy
Leniwych dźwiękach muzyki
Wielkimi oczami spogląda
Na brzegu duszy przysiadła
Soplami objęła serce
Łamiąc je na kawałki
Przytuliła ironicznym uśmiechem
Od dawna czekając tej chwili
Wytrwała jak przyjaciel
Postanowiła zostać na zawsze