fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

Dołączył:

Miasto:brak

Wiek:2024

zainteresowania

znak zapytania

Uzupełnij profil, aby twoje dane były widoczne.

kilka słów o mnie

statystyki utworu

Średnia ocen: 0

Głosów: 0

Komentarzy: 1

statistics

inne teksty użytkownika

brak utworów...

A A A

0

Nic albo Naprawdę Niesamowita Historiautwór dnia

Autor:komentarz Kategoria:Inne Dodano:2007-01-20 10:24:57Czytano:152 razy
Głosów: 0
[tragedia w trzech aktach]<br />
<br />
dramatis personae:<br />
<br />
XX &amp;#8211; młoda, wysoka i atrakcyjna kobieta z długimi rozpuszczonymi blond włosami, ubrana w elegancki czarny żakiet, podobny do męskiego garnituru. Wygląda na studentkę prawa.<br />
<br />
XY &amp;#8211; młody mężczyzna z przedłużonymi kasztanowymi włosami, ubrany w brązową marynarkę ze sztruksu, ciemne jeansy i długi wełniany szalik w odcieniach beżu. Wygląda na artystę.<br />
<br />
AKT I<br />
<br />
Na środku sceny stoi stół, przy nim dwa drewniane krzesła. Na stole leżą zwłoki, częściowo przykryte prześcieradłem, spod którego wystaje jednak para stóp, zwróconych podeszwami w stronę widowni. Z lewej strony stoi stare tranzystorowe radio. Z prawej wielki plastikowy kosz na śmieci z zamkniętą pokrywą.<br />
Z prawej strony wchodzi XY. Rozgląda się po scenie, ale nie zauważa zwłok. Unosi pokrywę kosza, od niechcenia zagląda do środka. Bierze jedno z krzeseł i idzie z nim na lewo. Ustawia je obok radia; siada, bierze radio na kolana, włącza i zaczyna kręcić gałką. Radio szumi, na chwile łapie jakieś wschodniojęzyczne stacje. Trwa to kilka minut.<br />
Z lewej strony energicznym krokiem wchodzi XX; pod pachą trzyma teczkę pełną papierów. Nie zauważa zwłok. Mija krzesło XY, idzie na prawo; zagląda do kosza tak, jak przed chwilą XY. Bierze krzesło, ustawia je z prawej strony, na przeciwko krzesła XY. Siada; teczkę kładzie na kolanach, wyciąga z niej plik dokumentów, które zaczyna intensywnie studiować.<br />
<br />
XX &amp;#8211; (znad papierów, bez gestu) co to?<br />
XY &amp;#8211; (manipulując przy radiu) co co?<br />
XX &amp;#8211; to.<br />
XY &amp;#8211; to?<br />
XX &amp;#8211; no.<br />
XY &amp;#8211; radio.<br />
XX &amp;#8211; nie to.<br />
XY &amp;#8211; a co?<br />
XX &amp;#8211; to.<br />
XY &amp;#8211; (odrywa się od radia, patrzy w stronę stołu) aaaa, to! (obojętnie, wracając do radia) zwłoki.<br />
(pauza)<br />
RADIO &amp;#8211; [recytuje]<br />
Take from the dresser of deal, <br />
Lacking the three glass knobs, that sheet <br />
On which she embroidered fantails once <br />
And spread it so as to cover...<br />
[szumi]<br />
XX &amp;#8211; pospiesz się, bo nie zdążymy.<br />
XY &amp;#8211; no przecież się spieszę (manipuluje przy radiu)<br />
XX &amp;#8211; (po raz pierwszy unosi wzrok znad dokumentów) nie widziałeś gdzieś moich dokumentów?<br />
XY &amp;#8211; nie.<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; ale czyje to zwłoki?<br />
XY &amp;#8211; które?<br />
XX &amp;#8211; no, te.<br />
XY &amp;#8211; przecież nie moje. ja siedzę tutaj.<br />
XX &amp;#8211; nie to mam na myśli. chodzi mi o to, kto je tu przyniósł.<br />
XY &amp;#8211; nie wiem. jak wychodziłem, to jeszcze ich nie było.<br />
XX &amp;#8211; no tak. a zamknąłeś mieszkanie?<br />
XY &amp;#8211; oczywiście, zawsze zamykam. (odrywa się od radia; z wyrzutem) odkąd razem mieszkamy jeszcze ani razu nie zdarzyło się, żebym nie zamknął drzwi, dobrze wiesz.<br />
XX &amp;#8211; fakt. tak tylko pytam. a gdzie samochód?<br />
XY &amp;#8211; samochód? (pauza) aa, samochód! (odkłada radio, wstaje, wychodzi na środek sceny) muszę ci to opowiedzieć, to naprawdę niesamowita historia.<br />
(ożywiony) zaprowadziłem samochód do garażu, a tam &amp;#8211; nie uwierzysz &amp;#8211; ten mój kolega ze szkoły, wiesz który. ten, co w dzieciństwie miał operację na nowotwór. nie widziałem go dobrych kilka lat! pyta się, co u mnie słychać, rozumiesz, no a ja mu mówię, że artystą jestem, że dramaty piszę i że niedługo będzie premiera mojej sztuki. no i też pytam się, co u niego, a on mówi, że wyjechał do stanów, że ma żonę i piątkę dzieci, w miami czy los angeles, że pracuje w zawodzie i że dobrze mu się żyje. no i już go miałem zaprosić tu do nas, ale wtedy...<br />
XX &amp;#8211; po co mi to opowiadasz?<br />
XY &amp;#8211; (zmieszany) nie wiem. pytałaś się.<br />
XX &amp;#8211; nie chcę słuchać twoich opowieści. nie mam czasu. jestem zajęta, nie widzisz?<br />
XY &amp;#8211; przepraszam (siada na swoim krześle).<br />
(pauza)<br />
XY &amp;#8211; jakie masz jeszcze plany na dzisiaj?<br />
XX &amp;#8211; mam spotkanie z klientem. muszę skończyć dokumentację. badania, szczepienia... wszystko musi być na papierze. dzisiaj nie wierzy się ludziom na słowo.<br />
XY &amp;#8211; myślisz, że to dobrze?<br />
XX &amp;#8211; co?<br />
XY &amp;#8211; że nie wierzy się ludziom na słowo.<br />
XX &amp;#8211; dobrze? normalnie. jak można by inaczej?<br />
XY &amp;#8211; no... wierzyć ludziom na słowo.<br />
XX &amp;#8211; i co wtedy?<br />
XY &amp;#8211; nic. czuć się bezpiecznie. jak w domu.<br />
XX &amp;#8211; czuję się bezpiecznie. mam wszystko na papierze. i innym daję to samo poczucie bezpieczeństwa.<br />
XY &amp;#8211; a nie wolałbyś...<br />
XX &amp;#8211; wolałAbyś. jestem kobietą, nie zapominaj o dobrych manierach.<br />
XY &amp;#8211; przepraszam... nie wolałabyś po prostu ufać ludziom? ufać, że mają dobre intencje, że nie chcą cię oszukać? wierzyć im...<br />
XX &amp;#8211; sama nie wierzysz, w to, co mówisz.<br />
XY &amp;#8211; wierzę.<br />
XX &amp;#8211; ale ja nie.<br />
(pauza)<br />
XY &amp;#8211; nie wiem, czy dojedzie.<br />
XX &amp;#8211; gdzie?<br />
XY &amp;#8211; tutaj.<br />
XX &amp;#8211; łatwo tu trafić.<br />
XY &amp;#8211; jak się zna drogę.<br />
XX &amp;#8211; on zna drogę.<br />
XY &amp;#8211; kto?<br />
XX &amp;#8211; on. mój klient.<br />
XY &amp;#8211; skąd wiesz?<br />
XX &amp;#8211; znam się na tym.<br />
XY &amp;#8211; na szukaniu drogi?<br />
XX &amp;#8211; nie, na klientach. w ogóle na ludziach. każdy to potencjalny klient.<br />
XY &amp;#8211; mówią, że to artyści znają się na ludziach.<br />
XX &amp;#8211; artyści wymyślają sobie ludzi. znają tych, których sami wymyślili, to fakt. ale żeby znać się na prawdziwych ludziach, trzeba mieć prawdziwy zawód. trzeba mieć kontakt z prawdziwymi ludźmi.<br />
XY &amp;#8211; przecież mam kontakt z tobą. mieszkamy razem.<br />
XX &amp;#8211; ja się nie liczę. chodzi mi o innych ludzi, takich z prawdziwymi historiami i problemami.<br />
RADIO &amp;#8211; [recytuje]<br />
Because I could not stop for Death &amp;#8211;<br />
He kindly stopped for me &amp;#8211;<br />
The Carriage held but just Ourselves &amp;#8211;<br />
And...<br />
XY &amp;#8211; (uderza radio, żeby przestało grać)<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; (poirytowana) wynieś te cholerne zwłoki.<br />
XY &amp;#8211; to nie ja je tu przyniosłem.<br />
XX &amp;#8211; doszliśmy już do tego, że nie wiemy, kto je tu przyniósł. teraz możesz je wynieść.<br />
XY &amp;#8211; dlaczego?<br />
XX &amp;#8211; czekam na klienta. będę potrzebowała stołu, a leżą na nim jakieś zwłoki. dlatego musisz je wynieść.<br />
XY &amp;#8211; nie wyniosę ich... jestem artystą.<br />
XX &amp;#8211; i co z tego? w czym to przeszkadza? <br />
XY - jestem zbyt wrażliwy. artyści są wrażliwi. dlatego nie mogą pracować w normalnym zawodzie.<br />
XX &amp;#8211; no tak. (odrywa się od dokumentów, patrzy na zwłoki. zamyślona) wiesz, właściwie mogą tu zostać. nie będą mi przeszkadzały. te sprawy załatwia się szybko, no wiesz, każdy się dzisiaj spieszy. takie czasy. w zasadzie wystarczy tyle miejsca, ile jest.<br />
XY &amp;#8211; ja też się spieszę.<br />
XX &amp;#8211; no właśnie. miałeś się pospieszyć, bo znowu nie zdążymy.<br />
XY &amp;#8211; spieszę się.<br />
XX &amp;#8211; dokąd?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem. spieszę się, żebyśmy zdążyli.<br />
XX &amp;#8211; gdzie?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem. ale wiem, przed czym.<br />
XX &amp;#8211; nie mów.<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; ciekawe, czy dojedzie.<br />
XY &amp;#8211; właśnie. strasznie dzisiaj napadało.<br />
XX &amp;#8211; masz na myśli śnieg?<br />
XY &amp;#8211; tak.<br />
XX &amp;#8211; nie martw się. jest sztuczny.<br />
XY &amp;#8211; nieprawda. jest prawdziwy.<br />
XX &amp;#8211; to oczywiste, że sztuczny. popatrz.<br />
(oboje wstają, przechodzą w głąb sceny, za stół, w stronę &amp;#8220;okna&amp;#8221;)<br />
XY &amp;#8211; piękny śnieg.<br />
XX &amp;#8211; no właśnie. zdecydowanie zbyt piękny, żeby mógł być prawdziwy. musiał kosztować mnóstwo pieniędzy. no, a poza tym jest za ciepło na śnieg.<br />
XY &amp;#8211; tutaj jest zimno.<br />
XX &amp;#8211; to od tych zwłok. bije od nich zimno jak od kamiennej posadzki.<br />
XY &amp;#8211; przykryję je czymś. (podchodzi do kosza, otwiera pokrywę i zaczyna w nim grzebać. co chwilę wyrzuca kawałki bandaży, strzępki papierów, kwiaty, damską bieliznę erotyczną, podpaski i dokumenty)<br />
XX &amp;#8211; (wraca na swoje miejsce i zajmuje się dokumentami)<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; czego szukasz?<br />
XY &amp;#8211; (prostuje się, zamyka kosz) nie wiem. (wraca na swoje miejsce)<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; no, na co czekasz?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem. jestem artystą. w tym zawodzie chodzi o to, że się nie wie.<br />
(pauza)<br />
RADIO &amp;#8211; [recytuje]<br />
&nbsp;&nbsp;'Do<br />
'You know nothing? Do you see nothing? Do you remember<br />
'Nothing?'<br />
&nbsp;&nbsp;I remember<br />
Those are pearls that were his eyes.<br />
'Are you alive, or not? Is there nothing in your head?'<br />
&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp;&nbsp; But<br />
O O O O that Shakespeherian Rag&amp;#8212;<br />
[szumi]<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; (nagle odrywa się od dokumentów) myślisz czasem...<br />
XY &amp;#8211; o czym?<br />
XX &amp;#8211; no, wiesz... (ściszonym głosem) o śmierci.<br />
XY &amp;#8211; (zdziwiony) o śmierci? po co miałbym myśleć?<br />
XX &amp;#8211; czasem myśli się o tym, co będzie. w co się jutro ubierzesz, co zjesz na obiad, gdzie wyjedziesz na weekend. na tej samej zasadzie można myśleć o śmierci. ja często myślę. a ty?<br />
XY &amp;#8211; jestem zbyt wrażliwa na myślenie o śmierci. jestem artystką.<br />
XX &amp;#8211; no tak. (wzdycha)<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; mówiłeś coś o samochodzie.<br />
XY &amp;#8211; o czym?<br />
XX &amp;#8211; o samochodzie.<br />
XY &amp;#8211; aa, o samochodzie! (ożywiony) muszę ci to opowiedzieć, to naprawdę niesamowita historia!<br />
(wstaje, wychodzi na środek sceny)<br />
postawiłem samochód na parkingu, a tam &amp;#8211; nie uwierzysz &amp;#8211; ten mój kolega z podwórka, wiesz który. ten, co w dzieciństwie miał wypadek na rowerze. wydawało mi się, że widziałem go dzień wcześniej, ale mnie nie zauważył, no i okazało się, że to naprawdę był on! pyta się, co u mnie słychać, rozumiesz, no a ja mu mówię, że jestem policjantem, że spotykam różnych ludzi...<br />
XX &amp;#8211; ale przecież jesteś artystą, a nie policjantem.<br />
XY &amp;#8211; wtedy o tym zapomniałem. zawsze chciałem być policjantem... no i pytam się, co u niego, a on mówi, że wyjechał do stanów, że jest samotny, że jest artystą i że dobrze mu się żyje. no i już go miałem zaprosić tu do nas, ale wtedy on powiedział, że...<br />
XX &amp;#8211; nie chcę tego słuchać.<br />
XY &amp;#8211; pytałaś, co chciałem powiedzieć.<br />
XX &amp;#8211; pytałam o samochód. interesuje mnie twój samochód, a nie twoi znajomi.<br />
(pauza)<br />
XY &amp;#8211; myślałem, że ja cię interesuję.<br />
XX &amp;#8211; ty? skąd ci to przyszło do głowy?<br />
XY &amp;#8211; mieszkamy razem.<br />
XX &amp;#8211; i co z tego? nie mamy na to żadnych dokumentów (pogrąża się w wypełnianiu dokumentów)<br />
(pauza)<br />
XY &amp;#8211; jesteś zimna.<br />
XX &amp;#8211; to nie ja. to te zwłoki. miałeś je przykryć.<br />
XY &amp;#8211; nie o to chodzi. jesteś zimna, a wcale taka nie jesteś.<br />
XX &amp;#8211; nie rozumiem.<br />
XY &amp;#8211; udajesz zimną i bezwzględną. i wyrachowaną. a wcale taka nie jesteś.<br />
XX &amp;#8211; (zmienionym głosem, miękko) nie jestem.<br />
XY &amp;#8211; nie jesteś. jesteś wrażliwa.<br />
XX &amp;#8211; jestem. jestem wrażliwa. jestem artystką. tak jak ty.<br />
XY &amp;#8211; nie jestem artystą. jestem policjantem.<br />
XX &amp;#8211; jesteś artystą. i ja też jestem. to wielka sztuka &amp;#8211; umieć tak udawać. jedni piszą sztuki, inni w nich grają. oboje grają, że grają.<br />
RADIO &amp;#8211; [recytuje]<br />
All the world's a stage,<br />
And all the men and women merely players:<br />
They have their exits and their entrances;<br />
And one man in his time plays many parts,<br />
His acts being seven ages...<br />
[szumi]<br />
XY &amp;#8211; muszę wyrzucić to radio. nie odbiera niczego po polsku.<br />
XX &amp;#8211; wiesz, mam ochotę na lody. straszną ochotę. od dziecka nie chciało mi się lodów tak, jak teraz.<br />
XY &amp;#8211; (zaniepokojony) może jesteś w ciąży?<br />
XX &amp;#8211; (chłodno) nie, to wykluczone. pamiętasz przecież o mojej pracy.<br />
XY &amp;#8211; praca to nie wszystko. mogłabyś mieć dziecko ze mną.<br />
XX &amp;#8211; (uśmiechnięta) chciałbyś?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem.<br />
XX &amp;#8211; to i tak niemożliwe.<br />
XY &amp;#8211; no ale teraz jesteś w domu, nie w pracy.<br />
XX &amp;#8211; ale jestem tą samą osobą. praca to nie parasol. nie można jej zostawić na progu, wchodząc do domu.<br />
XY &amp;#8211; mi się udaje. w domu jestem artystą.<br />
XX &amp;#8211; a poza domem?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem. może policjantem.<br />
XX &amp;#8211; tracimy tylko czas.<br />
XY &amp;#8211; robię wszystko, żebyśmy zdążyli.<br />
XX &amp;#8211; mam ochotę na wielką porcję lodów... jeśli niedługo nie zjem lodów waniliowych, chyba się rozchoruję.<br />
XY &amp;#8211; od powstrzymywania swoich żądz się nie choruje.<br />
XX &amp;#8211; od tego nie. ale od złych przyzwyczajeń &amp;#8211; tak.<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; nie mogę już tego wytrzymać. (wstaje, podchodzi do kosza, szybko wyciąga z niego koc w kolorowe kwiaty)<br />
XY &amp;#8211; katafalk.<br />
XX &amp;#8211; co? (przykrywa zwłoki kocem; nogi trupa ciągle sterczą w stronę widowni)<br />
XY &amp;#8211; katafalk. to, na czym leżą zwłoki. katafalk. zwłoki leżą na katafalku.<br />
XX &amp;#8211; to nie katafalk. to stół.<br />
XY &amp;#8211; skąd wiesz, że to stół?<br />
XX &amp;#8211; ma cztery nogi i jest drewniany. jemy na nim. je się na stole.<br />
XY &amp;#8211; zwłok nie kładzie się na stole, czyli to nie jest stół. zwłoki się kładzie na katafalku. czyli to katafalk.<br />
XX &amp;#8211; żaden katafalk. a zresztą &amp;#8211; nie wiesz, czy to w ogóle są zwłoki. to na pewno nie zwłoki.<br />
XY &amp;#8211; (podchodzi do stołu, jakby chciał się bliżej przyjrzeć zwłokom) to SĄ zwłoki.<br />
XX &amp;#8211; (gładzi XY po policzku i delikatnie całuje) no, nie martw się już. to na pewno nie są zwłoki. teraz idź już spać, a jutro na pewno ich już tu nie będzie. a jak będą, zawołam specjalistę. wszystkim się zajmę. tylko już się nie martw. jesteś taki wrażliwy...<br />
XY &amp;#8211; (wraca na swoje miejsce) ale ja lubię się martwić. artyści lubią się martwić... muszą. to taki zawód.<br />
XX &amp;#8211; (wraca na swoje miejsce) przesadzasz. to zawód jak każdy inny. zająłbyś się lepiej czymś pożytecznym... (przegląda dokumenty) nie umiesz nawet zadbać o własny samochód!<br />
XY &amp;#8211; (gniewnie) czegoś się tak uczepił tego samochodu?!<br />
XX &amp;#8211; bo chcę wiedzieć, co z nim zrobiłaś!<br />
XY - z kim?<br />
XX &amp;#8211; nie z kim, tylko z czym. z samochodem.<br />
XY &amp;#8211; aa, z samochodem. (ożywiony) muszę ci to opowiedzieć, to naprawdę niesamowita historia!<br />
(wstaje, wychodzi na środek sceny)<br />
postawiłem samochód przed domem, a tam &amp;#8211; nie uwierzysz &amp;#8211; ten mój kolega z wojska, wiesz który. ten, co siedział potem w psychiatryku. już od kilku dni mam wrażenie, że ciągle się z nim mijam, rozumiesz... nie widziałem go od lat, a gdyby był w okolicy, pewnie bym go widział... to naprawdę był on! pyta się, co u mnie słychać, rozumiesz, no a ja mu mówię, że spodziewamy się dziecka, że to już czwarty miesiąc...<br />
XX &amp;#8211; (poirytowana) przecież wiesz.<br />
XY &amp;#8211; wiem, wiem... ale on nie musi wiedzieć. no i pytam się, co u niego, a on mówi, że wyjechał do stanów, że początki są trudne, ale próbuje. robi przy azbeście z meksykami, rozumiesz, ale płacą dobrze i w sumie nie narzeka. już go miałem zaprosić tu do nas, ale wtedy on powiedział, że bardzo się spieszy, bo...<br />
XX &amp;#8211; przestań już! ględzisz jak baba. jak stara baba. najgorszy typ starej baby.<br />
XY &amp;#8211; nie jestem stary.<br />
XX &amp;#8211; (gniewnie) ale zachowujesz się, jak byś był!<br />
XY &amp;#8211; (podchodzi do XX) nie gniewaj się, nie powinnaś. powinnaś uważać.<br />
XX &amp;#8211; (krzyczy) uważam! i właśnie po to mi dokumenty! te wszystkie formalności, cała ta praca! to wszystko właśnie dlatego, że uważam! uważam i na siebie, i na ciebie!<br />
XY &amp;#8211; znajdę pracę. znajdę normalny zawód. zostanę policjantem. będę wychodził co rano z domu, spotykał normalnych ludzi z normalnymi sprawami. a jak nie znajdę pracy, to wyjadę. będę ci przysyłał pieniądze. dużo pieniędzy. będzie dobrze. wszystko będzie dobrze.<br />
XX &amp;#8211; (łagodnie; smutno) a ja? zostawisz mnie?<br />
XY &amp;#8211; (z wyrzutem) ty masz swoją pracę! (odwraca się, wraca na swoje miejsce, siada)<br />
XX &amp;#8211; praca to nie wszystko. nie chcę być sama. zwłaszcza teraz. nie możesz mnie teraz zostawić samej. poza tym dobrze wiesz, że nie będę mogła zawsze pracować, że kiedyś będę musiała skończyć... i co wtedy?<br />
XY &amp;#8211; masz dobrą pracę. masz dużo pieniędzy. będę ci wysyłał, jak tylko... (pauza)<br />
XX &amp;#8211; jak tylko co?<br />
XY &amp;#8211; muszę się pospieszyć, bo nie zdążę. muszę zdążyć...<br />
XX &amp;#8211; jeszcze zdążysz się spieszyć. jeszcze sporo czasu.<br />
XY &amp;#8211; sporo czasu?! pięć miesięcy! ty na to mówisz: sporo czasu!<br />
XX &amp;#8211; cztery miesiące. jestem w piątym, nie pamiętasz?<br />
XY &amp;#8211; bzdura. nie jesteś w ciąży. sama mówiłaś &amp;#8211; w twojej pracy to wykluczone. (pauza) ...ale i tak uważaj. na siebie.<br />
XX &amp;#8211; uważam, uważam. nie masz się o co martwić. wszystko jest w porządku. (pauza) trzeba sprzątnąć te zwłoki. dziecko nie mogłoby się wychowywać w pokoju, w którym leżą zwłoki, prawda? to mogłoby wywołać u niego traumę...<br />
XY &amp;#8211; sprzątnę je, nie przejmuj się. mam jeszcze cztery miesiące. zdążę do tego czasu. teraz muszę się spieszyć...<br />
RADIO &amp;#8211; [recytuje]<br />
The chemist said it would be alright, but I've never been the same. <br />
You are a proper fool, I said. <br />
Well, if Albert won't leave you alone, there it is, I said, <br />
What you get married for if you don't want children? <br />
HURRY UP PLEASE IT'S TIME <br />
[szumi]<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; która godzina?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem. normalnie dowiedziałbym się z radia, ale to radio do niczego się nie nadaje. muszę je wyrzucić.<br />
XX &amp;#8211; (patrzy na zegarek, wstaje) no, już czas. zaraz przyjedzie mój klient. (zaczyna powoli rozbierać się do naga; zdjęte ubrania składa starannie i układa na krześle)<br />
XY &amp;#8211; (zapatrzony w podłogę) wiesz, czasem myślę sobie, że to wszystko nie ma sensu.<br />
XX &amp;#8211; (rozpinając stanik; bez zainteresowania) co?<br />
XY &amp;#8211; wszystko. życie. robienie tych wszystkich rzeczy, które się robi w życiu.<br />
XX &amp;#8211; (zdejmując spódnicę) też mi odkrycie. pewnie, że bez sensu.<br />
XY &amp;#8211; robimy te wszystkie rzeczy, chociaż sami nie wiemy po co... to takie... przygnębiające.<br />
XX &amp;#8211; (zdejmując pończochy) to fakt, że bez sensu. ale to, jakie wnioski się z tej bezsensowności wyciąga, to już indywidualna sprawa. mnie tam bezsens nawet odpowiada. na pewno mnie nie przygnębia. to nadmiar sensu przygnębia. z sensem wiąże się zbyt duża odpowiedzialność.<br />
XY &amp;#8211; to właśnie odpowiedzialność może nadać życiu jakiś sens... życie bez odpowiedzialności jest puste.<br />
XX &amp;#8211; (zdejmując figi) moje nie jest. stwarzam sobie odpowiedzialność minimalistyczną &amp;#8211; odpowiadam za siebie. i tego się trzymam.<br />
XY &amp;#8211; i żyjesz tylko po to, żeby odpowiadać za siebie? to wszystko?<br />
XX &amp;#8211; (podchodzi do kosza, wyciąga z niego kosmetyczne lusterko) wszystko, jeśli chodzi o odpowiedzialność.<br />
XY &amp;#8211; a co z resztą?<br />
XX &amp;#8211; (przegląda się w lusterku) reszta to przyjemności... (zmienia temat) jestem jakaś taka... matowa.<br />
XY &amp;#8211; matowa?<br />
XX &amp;#8211; za mało się błyszczę. mam matową skórę (wyciąga z kosza olejek do opalania).<br />
XY &amp;#8211; (lekceważąco) masz jasną cerę. jasna błyszcząca skóra wygląda nieestetycznie. blade ciało powinno być matowe. mulatki niech się błyszczą... albo przynajmniej opalone.<br />
XX &amp;#8211; nie lubię opalenizny (zaczyna się smarować olejkiem do opalania). opalenizna jest passe. to było dobre w latach dziewięćdziesiątych...<br />
XY &amp;#8211; tym bardziej olejek do opalania...<br />
XX &amp;#8211; daj spokój. znam się na tym. klienci się nie znają na modzie. lubią błyszczące ciała...<br />
XY &amp;#8211; ja wolę matowe.<br />
XX &amp;#8211; nie marudź. lepiej pomóż mi posmarować plecy.<br />
XY &amp;#8211; (wstaje, bierze olejek do opalania i zaczyna smarować plecy XX) &amp;#8211; nie lubię tego.<br />
XX &amp;#8211; czego?<br />
XY &amp;#8211; smarowania ci pleców. olejku do opalania. w zasadzie nie wiem, czego bardziej.<br />
XX &amp;#8211; ale dobrze ci to wychodzi... lepiej niż jazda samochodem.<br />
XY &amp;#8211; (rozsmarowując sobie resztę olejku na dłoniach) nie umiem jeździć samochodem... a, samochód! posłuchaj, muszę ci to opowiedzieć &amp;#8211; to naprawdę niesamowita historia!<br />
(ożywiony)<br />
kiedy ukradli mi samochód, poszedłem na policję, a tam &amp;#8211; nie uwierzysz &amp;#8211; ten mój były kolega z pracy, wiesz który. ten, co kochałem się w jego siostrze. ostatnio często o nim myślałem, nawet wydawało mi się, że ciągle się z nim mijam, rozumiesz... nie widziałem go od lat, a gdyby był w okolicy, pewnie bym go widział... to naprawdę był on! pyta się, co u mnie słychać, rozumiesz, no a ja mu mówię, że zmieniłem pracę, że jakoś się wszystko układa...<br />
XX &amp;#8211; (podnosi jedną z części erotycznej bielizny, którą wcześniej XY wyrzucił z kosza na ziemię) myślisz, że powinnam założyć coś z tych fikuśnych ubranek?<br />
XY &amp;#8211; (ignoruje pytanie) nie wiem... no i pytam się, co u niego, a on mówi, że wyjechał do stanów, że robi w show-biznesie, pracuje z tymi słynnymi aktorkami z lat osiemdziesiątych... już go miałem zaprosić tu do nas, ale wtedy on powiedział, że bardzo się spieszy, bo dzisiaj już wraca<br />
XX &amp;#8211; (po namyśle) jednak coś założę.<br />
XY &amp;#8211; nie zakładaj, to takie pretensjonalne... no a ja mu na to mówię...<br />
XX &amp;#8211; założę. bez tego czułabym się naga. a teraz idź, klient już przyszedł (całuje go w policzek i oszołomionego wyprowadza z lewej strony sceny; szybkim krokiem wraca i wychodzi z prawej strony).<br />
<br />
AKT II<br />
<br />
główne światła zgaszone; scena podświetlona na czerwono (może być zasłonięta kurtyną z cienkiej tkaniny); głośna muzyka. XX wchodzi na scenę z prawej strony, za nią mężczyzna (uwaga &amp;#8211; może, a wręcz powinien być to aktor grający XY). chwilę ganiają się wokół stołu, na którym nadal leżą zwłoki. w końcu mężczyzna łapie XX i sadza ją na stole obok zwłok. XX odchyla się do tyłu, opierając ręce na krawędzi stołu po drugiej stronie zwłok. mężczyzna staje między jej udami. światła gasną.<br />
<br />
AKT III<br />
<br />
scena bez zmian; koc w kolorowe kwiaty, którym XX przykryła zwłoki w I akcie, leży na scenie obok stołu. XY siedzi na krześle po lewej stronie sceny, kończąc papierosa.<br />
Z prawej strony wchodzi XX, ubrana swobodniej (najlepiej w ten sam żakiet, ale rozpięty, z białą bluzką rozpiętą pod szyją), niosąc dwie wielkie porcje lodów waniliowych w rożkach.<br />
<br />
XX &amp;#8211; (wesoło) zobacz, co nam kupiłam! pyszne lody... ale ja miałam ochotę na lody waniliowe!<br />
XY &amp;#8211; (wstaje, rzuca papierosa, przydeptuje niedopałek, rusza w kierunku XX, spotykają się na środku sceny; przekornie) a nie za zimno na lody?<br />
XX &amp;#8211; (uśmiecha się, wesoło) no, może troszkę. ale przynajmniej mogłam je przynieść w całości. jakby było cieplej, roztopiłyby się po drodze.<br />
(oboje odchodzą na &amp;#8220;swoje&amp;#8221; strony sceny, biorą swoje krzesła i przenoszą je w stronę środka, do stołu. siadają; zaczynają jeść lody)<br />
XY &amp;#8211; świetne lody! naprawdę, od lat nie jadłem równie dobrych lodów.<br />
XX &amp;#8211; prawda? są znakomite.<br />
XY &amp;#8211; (wskazuje w stronę radia, z którego dobiega cicha muzyka (najlepiej ta sama, co w akcie II)) naprawiłem radio.<br />
XX &amp;#8211; słyszę (uśmiecha się).<br />
XY &amp;#8211; a jak twoje spotkanie z klientem? starczyło wam miejsca?<br />
XX &amp;#8211; a dzięki, bardzo dobrze. był zadowolony.<br />
XY &amp;#8211; (beztrosko) a zwłoki mu nie przeszkadzały?<br />
XX &amp;#8211; jakie zwłoki?<br />
XY &amp;#8211; (bez gestu) no, te na stole.<br />
XX &amp;#8211; a, te! no coś ty, nawet nie zauważył.<br />
XY &amp;#8211; no to cieszę się (pauza).<br />
XX &amp;#8211; ja też. a jak tam twoja sztuka?<br />
XY &amp;#8211; moja sztuka?<br />
XX &amp;#8211; no, przecież jesteś artystą, zapomniałeś? (śmieje się) piszesz dramaty.<br />
XY &amp;#8211; a, o tą sztukę ci chodzi. bardzo dobrze, dziękuję. jestem zadowolony.<br />
XX &amp;#8211; a o czym właściwie jest ta twoja sztuka?<br />
XY &amp;#8211; a, takie tam. nie spodoba ci się.<br />
XX &amp;#8211; skąd wiesz?<br />
XY &amp;#8211; nie lubisz moich sztuk.<br />
XX &amp;#8211; nigdy mi żadnej nie opowiedziałeś.<br />
XY &amp;#8211; bo nie chciałabyś słuchać.<br />
XX &amp;#8211; chcę słuchać. opowiedz mi tą najnowszą.<br />
XY &amp;#8211; no dobrze. wiesz, to taka współczesna sztuka, niby absurdalna, ale bardzo znacząca... wręcz pełna znaczeń, symboliki, rozumiesz...<br />
XX &amp;#8211; a o czym jest?<br />
XY &amp;#8211; o dwóch kolegach, którzy nie widzieli się od lat, i nagle spotykają się w przedziwnych okolicznościach, wiesz... jeden z nich wyjechał do stanów i ułożył sobie życie, jest bogaty, ma rodzinę... a drugi jest marnym dramaturgiem, rozumiesz, takim, co mu sie wydaje, że jest wielkim artystą, ale nikt nie chce wystawiać jego sztuk... i nagle zamieniają się miejscami, mylą tożsamość, taka, rozumiesz, alokacja dusz... rozmawiają o życiu i śmierci, znajdują istotę bytu... wokoło latają kolorowe bańki mydlane, gra wesoła muzyka, a na końcu...<br />
XX &amp;#8211; (śmieje się)<br />
XY &amp;#8211; czemu się śmiejesz?<br />
XX &amp;#8211; (czule) ty głuptasie, nikt tego nie wystawi...<br />
XY &amp;#8211; jak to nie? na pewno ktoś wystawi. premiera już niedługo... tak myślę.<br />
XX &amp;#8211; (śmieje się jak z dobrego dowcipu)<br />
XY &amp;#8211; (śmieje się razem z nią) no widzisz, mówiłem, że ci się nie spodoba.<br />
XX &amp;#8211; (zanosi się od śmiechu) to głupie...<br />
XY &amp;#8211; pewnie, że głupie. (śmieje się) ale ludzie to lubią.<br />
XX &amp;#8211; jacy ludzie?<br />
XY &amp;#8211; krytycy. w tej branży wszystko od nich zależy.<br />
(oboje się śmieją)<br />
XX &amp;#8211; widzisz, lody poprawiają humor.<br />
XY &amp;#8211; masz rację. są znakomite.<br />
XX &amp;#8211; wyborne lody. musimy częściej jeść lody, co ty na to?<br />
XY &amp;#8211; tak, zdecydowanie. codziennie.<br />
XX &amp;#8211; chyba by nam się znudziło.<br />
XY &amp;#8211; przyjemność się nie nudzi.<br />
XX &amp;#8211; nudzi. wiem coś o tym. nudzi się... ale wolniej niż inne rzeczy (śmieje się)<br />
XY &amp;#8211; cieszę się, że razem mieszkamy.<br />
XX &amp;#8211; ja też.<br />
XY &amp;#8211; byłoby nam nudno bez siebie, co?<br />
XX &amp;#8211; umarlibyśmy z nudów (śmieje się histerycznie).<br />
XY &amp;#8211; pyszne lody. znakomite.<br />
XX &amp;#8211; wiesz, lubię swoją pracę. tylko te wszystkie formalności trochę mnie męczą. przepraszam, że byłam taka nerwowa...<br />
XY &amp;#8211; no coś ty, nie gniewam się. ja też jestem nerwowy. wszystko przez tą moją pracę. rozumiesz &amp;#8211; w tym zawodzie nic nie wiadomo... nie wiem, czy wystawią moją następną sztukę... czy w ogóle napiszę jeszcze coś w życiu...<br />
XX &amp;#8211; rozumiem. nie martw się, ja mam pieniądze.<br />
(kończą lody; chwilę siedzą i patrzą na siebie uśmiechnięci)<br />
XX &amp;#8211; (otula się) jakoś tak zimno się zrobiło.<br />
XY &amp;#8211; no... (rozciera ręce) to po tych lodach.<br />
XX &amp;#8211; możliwe...<br />
XY &amp;#8211; (wstaje, podchodzi do kosza) poczekaj, dam ci jakiś koc (podnosi pokrywę, szuka) nie mogę nic znaleźć...<br />
XX &amp;#8211; tutaj jest koc (podnosi spod stołu koc w kwiaty)<br />
XY &amp;#8211; poczekaj, gdzieś tu powinien być...<br />
XX &amp;#8211; już mam...<br />
XY &amp;#8211; (przestraszony, cofa się o krok)<br />
XX &amp;#8211; no, nie szukaj, już mam.<br />
XY &amp;#8211; (cicho) zobacz.<br />
XX &amp;#8211; co? (wstaje, podchodzi do XY)<br />
XY &amp;#8211; tam... w środku. zobacz.<br />
XX &amp;#8211; (zagląda do kosza; przerażona) czy to...<br />
XY &amp;#8211; chyba tak.<br />
XX &amp;#8211; (wyciąga z kosza serce) to... serce...<br />
(oboje siadają na krzesłach; XX kładzie serce na stole)<br />
RADIO &amp;#8211; [zmienia muzykę]<br />
XX &amp;#8211; czyje to serce?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem... chyba nasze. było w naszym koszu.<br />
(pauza)<br />
XY &amp;#8211; i co teraz?<br />
XX &amp;#8211; nic...<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; (wskazuje na zwłoki) czyje to zwłoki?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem... ktoś je tu przyniósł.<br />
XX &amp;#8211; nie o to mi chodzi...<br />
XY &amp;#8211; a o co?<br />
XX &amp;#8211; (z trudem) no, wiesz... do kogo należało to ciało... jak jeszcze żyło... to kiedyś był człowiek, rozumiesz... kto to był?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem. nie chcę wiedzieć.<br />
XX &amp;#8211; czemu?<br />
XY &amp;#8211; bo boję się, że wiem.<br />
XX &amp;#8211; ja też się boję.<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; sprawdź.<br />
XY &amp;#8211; ja nie sprawdzę. boję się.<br />
XX &amp;#8211; nie bój się... ten ktoś i tak już nie żyje.<br />
XY &amp;#8211; ale boję się, że to ktoś bliski...<br />
XX &amp;#8211; no tak... inaczej chyba by go tu nie wnieśli, prawda?<br />
XY &amp;#8211; właśnie. boję się tego widoku. ty sprawdź.<br />
XX &amp;#8211; ja? no coś ty, boję się.<br />
(pauza)<br />
XY &amp;#8211; spodziewałaś się, że ktoś...<br />
XX &amp;#8211; co masz na myśli?<br />
XY &amp;#8211; no... czy spodziewałaś się, że ktoś z twojej rodziny umrze.<br />
XX &amp;#8211; nie, coś ty. wszyscy są zdrowi. od zawsze. odkąd pamiętam. jestem z długowiecznej rodziny. będę żyła sto lat. a może...<br />
XY &amp;#8211; co?<br />
XX &amp;#8211; a może to ktoś z twojej rodziny? mówiłeś, że twój dziadek ostatnio chorował.<br />
XY &amp;#8211; (przerażony) nie, to nie może być on. powiedzieliby mi. poza tym... on był grubszy. tak, zdecydowanie grubszy. (z ulgą) no i wyższy. dużo wyższy. bez porównania. był potężnym mężczyzną. nie zmieściłby się na tym stole.<br />
XX &amp;#8211; to kto to może być?<br />
XY &amp;#8211; nie wiem. to na pewno pomyłka. ktoś wniósł tutaj to ciało przez pomyłkę.<br />
(pauza)<br />
XY &amp;#8211; a może...<br />
XX &amp;#8211; co?<br />
XY &amp;#8211; a może to ten mój kolega? no wiesz, ten, którego ostatnio widziałem... kiedy go ostatnio widziałem, nie wyglądał najlepiej. gdzieś się spieszył... wiesz... on wyglądał tak jak ten... miał taką samą sylwetkę, dokładnie taką samą. to na pewno on.<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; przykro mi.<br />
XY &amp;#8211; dlaczego?<br />
XX &amp;#8211; bo umarł twój przyjaciel.<br />
XY &amp;#8211; no coś ty. zupełnie niepotrzebnie. nie byłem do niego przywiązany. w zasadzie nawet go nie lubiłem. nie jest mi smutno... ja go chyba nawet nie znałem...<br />
(pauza)<br />
XX &amp;#8211; muszę sprawdzić.<br />
(wstaje, łapie za prześcieradło przykrywające zwłoki i chce je ściągnąć)<br />
XY &amp;#8211; (wstaje, łapie XX za nadgarstek) stój!<br />
XX &amp;#8211; (zdziwiona) dlaczego? nie chcesz się dowiedzieć?<br />
XY &amp;#8211; nie potrzebuję prawdy. wystarczy mi odpowiedź.<br />
(pauza; oboje stoją nad zwłokami. patrzą sobie w oczy. biorą się za ręce)<br />
XX &amp;#8211; ta historia, którą mi dzisiaj chciałeś opowiedzieć...<br />
XY &amp;#8211; która?<br />
XX &amp;#8211; o tym koledze z pracy, którego spotkałeś.<br />
XY &amp;#8211; masz na myśli tego kolegę ze szkoły? to naprawdę niesamowita historia, posłuchaj... już chciałem go zaprosić tutaj do nas, ale on mówi, że bardzo się spieszy, że przyleciał tylko na trochę i już wraca...<br />
XX &amp;#8211; i odpowiedziałeś mu coś?<br />
XY &amp;#8211; tak... odpowiedziałem, że my też już wracamy...<br />
(XX wychodzi z prawej strony, XY z lewej).<br />
<br />
RADIO &amp;#8211; [recytuje]<br />
...horny feet protrude, they come <br />
To show how cold she is, and dumb. <br />
Let the lamp affix its beam. <br />
The only emperor is the emperor of ice-cream. <br />
[trzeszczy i milknie]<br />
<br />
<br />
<br />
cytowane fragmenty pochodzą z wierszy Eliota, Stevensa, Dickinson i Shakespeare'a.
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Nikt nie zrecenzował tego utworu

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją