przecież tak pragnę spokoju<br />
i znów ta myśl się odradza<br />
co czyha gdy sama w pokoju<br />
siedzę i dłubię pamięcią<br />
ostrą jak skalpel chirurga<br />
<br />
wciąż rozdrapuję<br />
zdarzenia<br />
co bliznami wciąż straszą<br />
na mych chorych<br />
wspomnieniach<br />
nie leczę ich sama<br />
bo po co<br />
czasem te blizny potrzebne<br />
by stanąć na chwilę<br />
i spojrzeć<br />
zanim w wir życia<br />
pobiegnę