niebo splatało się z ziemią. <br />
Naprzeciw oblicza, miliony istnień <br />
w litrach przestrzeni wylanej z chaosu. <br />
<br />
Patrzyłam w księżyce setek tysięcy, <br />
kipiał z nich drżący blask pyłu. <br />
Wszystkie nazwane twoim imieniem <br />
ze skłonnością do uwielbienia... <br />
<br />
Sekundy chwil nieodmienione <br />
w miliardach znaczeń kolidują z nami. <br />
My! - zlepione pustki wdzięczne za zbudowanie <br />
w nieistotności ze wszechświatem.<br />
<br />