wzrokiem na Ciebie splunęłam
karmiłam Cię bólem i krwią poiłam
obojętnością chłostałam
choć wiele razy Cię biczowałam
i przybijałam do krzyża
plułam Ci w twarz, oszczerstwa rzucałam
na śmierć wydawałam katowi
Ty Panie wszystko mi wybaczyłeś
policzki, obelgi i rany
i wyciągałeś ciepłe ramiona
gotowe na ukrzyżowanie
kiedy upadłam, Ty mnie podniosłeś
kiedy płakałam, łzy ocierałeś
gdy byłam głodna, mnie nakarmiłeś
pokazałeś mi, co znaczy Miłość...