szukając Ciebie
i nie wiem już,
gdzie patrzeć mam....
Tak pragnę dotknąć,
przytulić,pocałować
i w silne ramiona
przed światem się schować...
Uczynię wszystko,
byś nigdy więcej
nie był sam
i choć wołam najgłośniej
jak potrafię-
Ty milczysz
i z mojej miłości
sobie kpisz..
Nie ufasz,nie wierzysz
mimo,że tak wiele razy
poświęcałam się
dla wspólnego dobra,
a Ty nadal mówisz,
że to nie znaczy nic...
Naprawdę miłuję,
jestem,myslę,czuję
i cierpię...
Wciąż czekam,
być może na próżno,
nie wiedząc jaki
jest Twój cel i plan...
Bawisz się mną,
twierdząc,
że to strata czasu
i energii...
Cieszysz się
każdą moją łzą,
potknięciem,upadkiem
i wmawiasz sobie,że
to dla mojego dobra,
nie przejmujesz się nawet
bezpośrednim zagrożeniem
utraty życia...