rzucone przez Boga
w ciemną otchłań
pełną bólu,cierpień
i jęków diabelskich dusz...
Im niżej spada,
tym szybciej i pękniej
kiełkować zaczyna
i,w kilka sekund
staje się nadzwyczjną
rośliną dającą życie...
Karmiona Słońcem wiary,
pojona wodą Księżycowej
miłości...
Siewca już dawno
spisał ją na stracenie,
nie wierząc w siłę i moc,
jaką w sobie kryje...
A ziarenko zginąć miało,
ale przecież żyje,
światłem gwiazd nadziei
oświetla sobie drogę
i wierzy w nieśmiertelność...
Razem z nim rośnie
wiara,nadzieja,miłość
do tego,który je stworzył,
choć pewnie nie raz
tego żałuje i nawet nie wie,
jak mocno to ziarno
Jego szczerze miłuje...
Światło staje się coraz jaśniejsze
i ogarnia całą roślinę,
płonąc ogniem najczystszych uczuć
i cnót znanych najdostojniejszym
z wszelkich istot żyjących
we wszechświecie...
Pan jednak odwraca głowę,
nie dając szansy
na ocalenie,
skazując wszystko,co kocha
na totalną zagładę...