świata największy problem,
ciężar niechciany
Ukryję go,
sprawię,że zniknie
wraz z nadejściem nocy
i nie pozwolę by kiedyś
wrócił...
Wszystko,co żyje
odetchnie z ulgą,
że istnieć będzie
tylko w chorej wyobraźni...
Na cóż jest żyć
pośród bożych stworzeń,
skoro tak wiele
cierpień,kłopotów i trosk
zadaje raz po raz?
Oszczędzę-przysięgam
bólu i gorzkich łez,
bo w nieistnieniu
cała nadzieja jest
Czy ktoś jakąś
przyczynę zna,
że powinna dalej
w nieszczęściu
i samotności trwać?