nie jeden przepadł nie jeden zgasł
niebo zmienia czas
w nas kwitnie nadzieja
rosną trawy płynie strumień
chwile chowam po kieszeniach
nie liczę na nikogo
jestem bez ostatniej szansy na bans
gwiazdozbiór w znaku wodnika nie znaczy nic
słowa niewyraźnie wypowiadam piłem znów
kac wyrywa ze snów
matka ma dość ojciec mruczy jak kot
znaczę ścieżki
w głowie wir jak we młynie
cały świat mieli nas nas na proch