we łzach,
a w duszy znów panuje
nieproszony strach...
Jak ukoić mam
teraz żal,
gdy zgasnął w sercu
nadziei pięknej blask?
Do kogóż udać się,
by zaznać pocieszenia
i otrzymać przebaczenie?
Chociaż szczęście
opuściło mnie,
ja czuwać będę
i miłować nieskończenie...
To właśnie miłość
najprawdziwsza jest,
która nigdy nie zgaśnie,
ponieważ już dawno
kamieniem się stała
cenniejszym niż
najdroższe klejnoty świata...
Dłonie nieustannie
zatrzymam wyciągnięte,
by złapać w locie
choćby jedno
małe wspomnienie,
które stanie się
moim ukojeniem...
Dla takich chwil
warto umierać
każdego dnia,
nawet żyjąc w oddali,
wśród dzikich tłumów
nienawistnych spojrzeń...
Dla samego istnienia
warto poświęcać wszystko
i czekać nieprzerwanie
na najskrytszych marzeń
spełnienie...