zastygłem w wirze barw szarości
wybiłem jak źródło rytm obojętności
samosądny realizm wykreował przestrzeń
założyłem pas, zacząłem się wspinać
z góry lepiej widać
tylko po co?
beznadzieja betonowej miłości
otacza nas monohromatycznie
bez względu na punkt widzenia.