jak wąż oplotła słowa roztargnione.
Samotnie błądziłem po pociągu bzdur
zasypiając na każdej stacji zmyślonej.
Ciekawość czy sen na nie odpowie
otwierała powieki niby zamki łomem.
Bez komend ani złotych monet
adres i na kolejną stronę.
To wstęp do kłopotliwej schizofrenii
zwłaszcza w informacji dobie.