olbrzymie cienie uschniętych róż <br />
leczył drogę do wewnątrz <br />
zardzewiałym kamieniem <br />
stworzył usta a niebo się wylało <br />
błotnym szlakiem oddychania <br />
miał dosyć nadmiarem woli <br />
chłodzić topniejące szlaki <br />
nie chciał <br />
powiedzieć skąd przyszedł <br />
milczeniem połykał wszechwiedzę <br />
<br />
w zaskoczeniu sko(ń)czył <br />
niepowtarzalnie z niechęcią <br />
do życia