wiatr osusza ramiona z miłości
w objęciach nadziei
patrzę na przybijane do krzyża sumienia
solą sypią rany
otwierają się oczy
ból przeszywa skronie
za zakrętem rodzisz się na nowo
chwytasz marzenia w kosz spojrzeń
nierealnych dotyków
muśnięciem warg pieścisz w duszy ukryte kryształy
słowem bombardujesz słowa do matki wroga