w blasku świec,
niebanalnie półmrok
podarował siebie nam
namiętny pocałunek,
zapierający w piersiach
dech,
najczulszy uścisk,
zamykający oczy
sukienkę rubinową
powoli zsuwasz ze mnie,
aby nagość moją zobaczyć
delikatnie gładzisz
rękami po głowie,
po twarzy,
przyciskasz coraz mocniej,
a to zniewala mnie,
wiesz,opadam na ziemię,
nie mogąc wstać
podnosisz jak najwyżej
i stawiasz na ziemi,
tanecznym krokiem
prowadzisz do krainy
rozkoszy,obsypując czule
pocałunkami,po czym
kładziesz najdelikatniej
i rozrzucasz płatki
najróżniejszych płatków
kwiatów i ptasich piór
dodajesz lekkości
naszym doznaniom,
marzeniom spełniającym się
w tym czasie
nie zostawiasz nawet
jednego miejsca
bez pocałunku,
nawet włosy nie są
Ci obojętne
i zmierzamy tak
łącząc się w jedno
ku gwiazdom,
które błyszczą tak jasno,
jakby tylko dla nas
a magia tęczy
tańczy między nami,
naszymi marzeniami,
tylko dzieki naszym
doznaniom,uniesieniom
i pragnień zaspokojeniom...