narodził się kwiat piękny
Nie widzieliście piękniejszego
Lecz krajobraz wokół monotonny
Każdy mieszkaniec był zaś nieco ułomny.
Zaślepieni własną nienawiścią i głupotą
Zapragnęli gnębić go aż dotąd
By stał się taki sam jak oni
Kaleki, bez uczuć, w ciągłej pogoni.
Lecz mężna roślina się nie poddawała
Wnet prędko szpiczaste kolce przybrała
Zamykając to, co w duszy miała najlepsze
Powiedziała :”Teraz już mi nie zależy wszystko pieprze
Już nigdy się przed nikim nie otworze
Zabrali mi moje życie to straszne, Boże!
Musi spotkać ich za moją krzywdę kara
Więc uważaj i trzymaj się ode mnie z dala.”
Teraz spacerując bez celu sama ulicami
Rani innych swoimi ostrymi kolcami.