żółte od czerwieni i brązowe<br />
w dźwiękach spiżu. Płyńcie<br />
W polach pełnych zbóż jako<br />
Zew dzikiego drzewa<br />
Co ma włosy hebanowe<br />
<br />
Włosy w fale się ułożą jednym<br />
Krótkim zawołaniem<br />
Hej! Niech miłość nam się stanie!<br />
I poniosą okrzyk za horyzont<br />
By jak ziarno w odpowiednim<br />
Wzeszło czasie<br />
<br />
Raz więc tylko złapcie w żagle<br />
Którąś z tych jaszczurek<br />
Tak złośliwych, że się nazywają<br />
Wiatrem<br />
I już syte płyńcie raźno szykiem<br />
Choć na zawsze z drzew zerwane<br />
Czy to liście pozmieniane krzykiem<br />
<br />
Wciąż czekają opadając<br />
W rozchylone usta gdzieś na trawie<br />
Hej! Niech miłość nam się stanie!<br />
I popłyną wszystkie z deszczem<br />
Mała zagubiona kropla<br />
W nie spełnionych ciągle próśb<br />
Coraz większym oceanie