Spotkali się razem,
a dwoje ich było-
po prostu ona i on...
Pod dębami i lipami
przysięgali sobie wzajemnie
dozgonną miłość...
Nie mieli więcej
niż kilkanaście lat,
gdy przyszedł pożegnania
czas,
każde z nich poszło
osobno w nieznany świat...
A drzewa stoją i szumią
z tęsknoty za ich
niewinną,młodzieńczą
miłością....
Jako świadkowie niezwykłej
uroczystości w zamian
za kapłana one połączyły
dwa serca i dusze,dłonie...
A teraz z żalu niejedne łza
z pni drzewnych płynie,
lecz iskra nadziei
wciąż płonie,więc drzewa
wierzą,że znowu
złączą się dwie kochające dłonie...
I tak jak wtedy
drzewa zaszumią,
że ptaków setki,tysiące
z gałęzi swych wypuszczą...
Połączą się razem,
tym razem na zawsze,
to będzie drzew
najpiękniejszy dar
dla niej,dla niego-
po prostu dla nich dwojga....