nie mów że gadam głupoty
pędzisz na złamanie karku do roboty
by głód w gary nie zaglądał
masz lepszy samochód niż sąsiad
tyle że na rozbity kredyt na trzysta sześćdziesiąt rat
firma się rozpada ty lecisz razem z nią
po co nam majątki
goły urodziłeś się i gołego przykryje piach
płyń razem ze mną przez światy
pal skręty nie narzekaj nie jesteś kaleką
żyj jak ptak w skrzydła łap wiatr
zatrzymam czas nie umknie między palcami
pomiędzy nami nie ma granic ani murów
wrogowie niech walczą
jestem twym przewodnikiem
wolnym miejscem na parkingu