w ciszy leśnej
czy bezludnej wyspie
chorzy z pragnienia
głodni
z tęsknoty prawie umarli
ona drży od jego dotyku
jak osika na wietrze się chybocze
on wyjeżdża daleko za horyzont jej szyi
mokrzy od potu
tańczą
zaklęty taniec nagich ciał
są ze sobą
razem
na przekór
na przestrzał
na wylot
podskórnie......