wściekła pięść
i smietcionośny rój
najpodlejszych słów...
Tylko tyle-
więcej nic,
tyle bólu,tyle żalu,
że aż wstyd....
Dlazcego,Panie
musiało się tak stać?
Widzisz i nie grzmisz,
chociaż wiesz,
że pozostał ze mnie
tylko wrak...
W oczach kwitnie
coraz większy strach,
nadzieję podaje mi wiatr,
lecz ten strach
paraliżuje mnie
i pragnę,aby to było
tylko złym snem...
Czyżbym była zbyt
dobra i piękna?
Powiedz sam Panie,
dlaczego ja?
Krew powoli ciecze
z moich niewidzialnych ran,
ale wierzę i ciepło mi
na sercu myśląc,
ze ten,którego kocham
na pewno nie jest sam...
Może to mnie wzmocni,
albo też zabije
i być moze zaginie kiedyś
po mnie wszelki ślad,
ale mój miły
niechaj żyje,gdyż
otworem przed nim
stoi cały świat,
a ja-kto wie-może
znajdę się wśród gwiazd....