z wysokich klifów do morza łez
ziemia spalona od słońca
popiół serc zmieszany z krwią
na krawędzi uczuć dotykam ust
miałem marzenia teraz nie widzę swego cienia
podli ludzie mają mnie za zero
bo nic nie potrzebuje
nie mam pragnień
patrzę na wszystko z wysokich klifów
marszczę brwi zapalam ogień