lecz do jednego wyciągam
swoją zdrętwiałą dłoń...
jego rysy przecudnej twarzy,
jego dłonie dające ciepło
i serce,od którego bije
niewyobrażalny blask...
to wszyztko,co najlepsze,
o czym zawsze i nadal
całą sobą marzę
i myślę i tęsknię...
osaczona zewsząd przez
tych małych,nienawistnych,
zazdrosnych o każdy,
najdelikatniejszy znak
prawdziwego szczęścia
i zadowolenia...