wszystko traci sens,
nawet żyć już
specjalnie się nie chce,
próżno jest milczeć
i głosić wszędzie,
co czuje osamotnione
serce,
nawet pisane wiersze
nie przynoszą
żadnej satysfakcji,
gdyż każde słowo
jest puste,takie
pozbawione sensu,
bezbarwne,
podważające każdy gest,
nawet taki najmniejszy,
choćby najszlachetniejszy
ale jakże może
miłość umierać,
skoro jest nieśmiertelna,
może dlatego,
że była nieprawdziwa,
albo zaniedbana,
rzucona w kąt
jak stary,nikomu
nie potrzebny mebel,
zbierający zewsząd
panoszący się kurz
i brud,zapach stęchlizny,
przyjmująca na siebie
wszystkie bółe,krzyki,
rany,niebezpieczeństwo
e.t.c.
miłość istnieje
i może przetrwać,
lecz tylko wtedy,
gdy ktoś o nią
zadba,zatroszczy się,
aby nie przeminęła,
jak młodzieńcze,
szalone zauroczenia
i doprowadzi do
sennych marzeń spełnienia....