krzyżyk zasłaniał oczy
kleszy pasterze patrzyli na usta
dawne i nieprzemijalne
przemówiła cynamonowym głosem
nie wskrzesisz dramaturgii
ni czarną magią ni o sobie mniemaniem
odłóż więc pióro z nad rozgrzanych kotłów
myśl racjonalnie nie zasłaniaj wianem
nie lubię hipokrytów co biją pianą
więc stań na wyżynach pomyśl
co dziś stosy palą