o gładkiej miękkości i drodze w dal
schowanej w jedwabiach z białej mgły
pochwycić wzrokiem jej zwiewny kształt
tak lekko mieszać w pieszczącej dłoni
niebiański dotyk z pąsem po szyję
dorodne owoce twardych jabłoni
zmysłowo zmienić w tętniącą krainę
z której narodzi się jędrny zapach
zaciągnie do źródeł w zielnej łące
zagra symfonią realnych smaków
na mym języku słodkim gorącem
jeszcze usłyszeć szept młodej wiśni
który zatrzyma ramiona u wrót
lecz za to pogna w szalone myśli
i zaspokoi wewnętrzny głód