porzucone myśli jak suche liście
na drogowskazie cisza
bez celu kieruje gromady snów
u wodopoju z mgieł
sycą się rosą niewidome ptaki
deszczowe niebo zastąpiło oczy
skrzydła rozrzucił nachalny wiatr
zostanę na obcym brzegu
doświadczę śmiertelnej świadomości
między światami rozstawię sztalugi
kwantem energii zamaluję sine usta