jak niewidzialny szept
wyciskasz sok z cytryny
wokół kwaśno dużo witaminy
przestrzeń płynie
my razem z nią
powiedz gdzie początek gdzie koniec
gorzkie łzy na koszuli bielą skażonej
mówisz do mnie że miłość kwitnie
przecina eter cichy szept
chowam je w garście dwie
porządkuję myśli w głowie