przepełnione kosze nienawiścią
o zmroku nie masz szans
wszędzie tak samo
rządzi bejsbolowy kij
potykam się o pety
wbijają się w stopy potłuczone butelki
na ławkach pełno bezdomnych jak bezpańskie psy
kudłate pachną wiatrem
warczą by dostać na wino rzadko na chleb
ulice są takie same piękne i bezwzględne
światło nie zawsze oznacza nadzieję
szkoda że tak jest nie każdy chce pomóc szczęściu
życie jest jak ulica czyste czasami
potykamy się o kłody
płyną ulicami chłodne dni