kwiat niewinności,
którego pragnęłam
zerwać z tobą
w odpowiednim czasie...
W jednym spojrzeniu
zapragnęłam być matką
naszych upragnionych dzieci,
wychowując je u twego boku...
Lecz ktoś inny go zerwał,
więc przykryłam resztki
śniegiem,nie wierząc,
że będę potrafiła
znów spojrzeć tobie w oczy...
Uwierz,najdroższy,
iż jedynie z tobą
chciałam go w owoc najsłodszy
przemienić...
Myślami podarowałam
niejeden raz marząc,
by przynajmniej w sanch
kosztować smak miłości
i macierzyństwa,którego
przecież od najmłodszych lat pragnęłam
Lecz cóż pozostało
z tych marzeń?
Kwiat niewinności
już dawno zerwany
przez zgubny kwiat
nieistniejącej miłości....