Obmyty a zmęczenie rzuca się w oczy<br />
Nie dotykając odłamków szkła bez wyjątku<br />
Mieszanych krwią i żalu bukietem proroczym<br />
<br />
Zwykłych przechodniów. Uzbierała się tak cicha<br />
Wiązanka choć chłopiec miał tylko piętnaście lat<br />
Nieświadom mych adoracji do krzyża... wzdycha<br />
Kiedy wczoraj jeszcze miał nadzieję Jego świat<br />
<br />
Nie dostrzegając tego zakrętu za którym<br />
Stoi mój dom. Jak już zamknąłem drzwi tylko przez<br />
Chwilę zapragnąłem ujrzeć ten wzrok ponury<br />
Spięty baldachimem żylaków. Powszedni kres<br />
<br />
Czy będzie?<br />
Obślinionym rękawem brudnej piżamy<br />
Bezwładem reklamowanego hospicjum<br />
Zaprzestaniem akcji<br />
A może?<br />
Tak jak ten chłopiec...<br />
Nie, ja nie mam roweru<br />
<br />
Me milczenie przerodziło się w dalszy ciąg<br />
Kiedy siadłem brudny by rozpamiętać chwilę<br />
Która urosła w taki mały życioksiąg<br />
Trwania... A może tylko ja myślę zawile<br />
<br />
Koperta leżała na stole sobą biała<br />
Rozpostarta plecami i odręcznym pismem<br />
Wiedziałem... Liturgia we mnie nagle stężała<br />
Przeniesieniem sakramentu ponad umysłem<br />
<br />
Tak daleko, że żona dławiąc pożegnanie<br />
Kłania się piekarzowi. Samotności strawy<br />
Grób i rymy a nawet z martwych powstanie<br />
Przebijały poprzez... "strome brzegi Skotawy"<br />
<br />
<br />
Jerzemu Fryckowskiemu<br />
"Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere" - Seneka Młodszy<br />
<br />
06.04.2007