Rzęzi w śród kłączy roślin.
Pod huśtawką zgubiony kapeć babci.
Nie daleko w pobliżu pies zawodzi.
Czując ich oddech miękki.
Rozpościerają się młode ramiona.
Kochankowie zawsze są młodzi.
Muzykant dogrywa im z radia.
Rozpostarte okna kamienic.
Ludzie wątli biegają do tyłu.
Lecz tylko młoda dama.
Nie przejmuje się tym.
Czas jakby w bezruchu zastygł.
Penetruje starość i śmierć.
Głoszone hasła niegdyś ważne.
Obecnie już nie aktualne.