biel śniegów bielsza od skrzydeł aniołów
oszroniła zima drzewa
zapach świerków przypomina o świętach
ptaki odwiedziły karmnik stary
słoniną wypełnią żołądki
cisza szeleści pod butami
trzeszczy mróz wystawia zęby
ciężkie sople chcą dotknąć stopami ziemi
wiszą wysoko nad gankiem
nad wioską unosi się dym
w oknie staruszka poprawia firankę
dziadek grzeje się przy piecu jak kocur bury