śniła o pewnym
chłopcu,którego pokochała,
choć go później
dopiero spotkała...
Jego oczy zajaśniały
szczerą miłością
lecz rozpłynęły się
razem z nim we mgle
Dziewczyna dniami
i miesiacami za nim płakała,
po pewnym czasie
trochę jakby zapomniała,
widując go znowu
jedynie w snach....
Zaczęła pisać wiersze,
a w głowie listy,
których nie odważyła się
wysłać nigdy...
Szukala go wszędzie,
cieszyła się na myśl,
że kiedyś znowu z nim będzie...
Postanowiła spróbować inaczej,
pomyślała o tańcu,
lecz nie miała tej zdolności,
potem chciałą zaśpiewać,
ale strach ją opętał
Mimo wszystko spróbowała
i,stojąc na scenie
zaśpiewała wyobrażając sobie,
że siedzi gdzieś na widowni..
Śpiewała tylko dla niego
najpiękniej jak umiała
śpiewałą tak wysoko,
że aż głos straciła,
a lampy wiszące nad nią
w mig się popękały
i kawałki szkła okaleczyły
ja boleśnie i śmiertelnie...
Całe jej ciało we krwi
skąpane,a lica choć zimne
to miłością otulone,
usmiechnięte,choć skrwawione...
Jeszcze udało jej się
złapać kilka wdechów,
znaczącym spojrzeniem
obdarzyła miejsce,
gdzie jego ujrzała,
chociaż tak naprawdę nie było,
wyciągnęła doń dłonie
szeptając niemym głosem
"ja kocham tylko Ciebie"
po czym zasnęła uśmiechając się
czule jakby prosiła,
by jej wybaczył i był szczęśliwy
tak,jak jej nie dane było
radośnie i beztrosko żyć....