<br />
Na moment udaje się zignorować<br />
uwierający kamyczek w bucie,<br />
nierównego podziału szans.<br />
I tylko promocje rozkwitu,<br />
na słonecznej stacji tankuję witaminy.<br />
<br />
2.<br />
<br />
Poją się splendorem kryształu górskiego,<br />
łapczywie spijają z nieskażonych kamieni.<br />
Niechętni widoku obcego bólu, kalectwa,<br />
bo mogą kopnąć w samozachwyt,<br />
więc obojętności promiennej się żąda.<br />
<br />
3.<br />
<br />
Jej serce wymachuje jak noworodek<br />
na widok topniejącego bałwana,<br />
co umrzeć postanowił dla niej.<br />
Czułość jej i pieszczoty ciepłe<br />
skraplają jego chłód.<br />